Zdjęcie zawodu
W. żeńska

Święty Mikołaj

Dostarczam prezenty dzieciom na całym świecie!

Święty Mikołaj

Dostarczam prezenty dzieciom na całym świecie!


WERSJA żeńska

Dlaczego lubię ten zawód?

Moja praca przynosi radość i uśmiech dzieciom na całym świecie. Co roku realizuję miliony marzeń. Pomagam także w utrzymaniu domowej dyscypliny, w końcu każdy wie, że na prezent ode mnie trzeba sobie zasłużyć dobrym zachowaniem.

Czym się zajmuję?

Kiedy miałem 7 lat podzieliłem się świątecznymi czekoladkami z młodszym bratem. Błysk w jego oczach upewnił mnie, że miło jest dostawać prezenty, ale jeszcze większą satysfakcję przynosi ich dawanie. Postanowiłem zająć się tym zawodowo, jako Święty Mikołaj. Choć może się wydawać, że pracuję tylko przez dwa dni w roku, sprytnie to podzieliłem - część dzieci, np. w Polsce, odwiedzam 24-go grudnia, pozostałe, np. w Wielkiej Brytanii - dzień później, to obowiązki mam rozłożone na cały rok i praktycznie nie biorę urlopu.


Muszę przecież nadzorować skrzaty i elfy w fabryce prezentów, udoskonalam wyposażenie sań, śledzę trendy i nowinki ze świata zabawek, aktualizuję nawigację dla reniferów, weryfikuję spis grzecznych dzieci i na bieżąco wprowadzam zmiany na wciąż wydłużającej się liście upominków. W wolnych chwilach doskonalę się w czytaniu w myślach i w językach obcych. Pracy mam tak dużo, że nie mam czasu się ogolić, dlatego zapuściłem długą brodę. 
Jestem wybitnym koordynatorem, dbam o organizację pracy i kwestie logistyczne - zbieram marzenia, kataloguję listy, planuję łancuch dostaw i kolejność wręczania prezentów, usprawniam system pakowania podarunków. Udoskonalam też umiejętność teleportacji, która przydaje mi się w grudniu - bez niej nie miałbym szans rozdać wszystkich prezentów na czas - ukończyłem nawet specjalny kurs korespondencyjny.


Co powinienem umieć?

W moim zawodzie ważne jest umiejętne motywowanie do pracy podległych mi elfów i podstawy psychologii zwierząt, zwłaszcza reniferów. Niektóre z tych sympatycznych zwierzaków to wielkie uparciuchy, a ja muszę wiedzieć, jak przekonać je do szybszego biegu, zawiśnięcia nieruchomo nad konkretnym kominem, albo zatrzymania się na dachu wybranego domu. 


Jako Mikołaj muszę wykazywać się nienaganną formą fizyczną, przeciskanie się przez kominy wymaga ode mnie nieustannej pracy nad sylwetką, choć czasem brak mi samodyscypliny - świąteczne ciasteczka są takie pyszne! Ponieważ żaden z elfów nie jest specjalistą od marketingu sam muszę dbać o swój pozytywny wizerunek. Chyba nieźle mi to wychodzi, bo spotykam się z miłymi reakcjami dzieci i rodziców. Konsekwentnie pilnuję kwestii stroju służbowego - mój czerwony uniform zawsze wygląda nienagannie.


Tekst udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 (CC BY 4.0). Jeśli chcesz go rozpowszechnić lub użyć w swoich materiałach, zajrzyj tutaj.